„Mamo, tato, kupmy kotka, najlepiej takiego pięknego, rasowego” pięknie prosi dziecko. Ulegamy namowom, decydujemy się na zakup kota wiedząc, że będzie to członek rodziny na najbliższych kilkanaście lat. Kiedy już wybierzemy rasę odpowiadającą naszym oczekiwaniom, zaczynamy szukać tego jedynego kociaka, który urzeknie nas pod każdym względem. Przeglądamy strony internetowe różnych hodowli, dzwonimy, wypytujemy i prędzej czy później przyjdzie nam spytać o cenę kici. I niedowierzanie…cena takiego kotka liczona jest w tysiącach.

Wtedy z pomocą przychodzą znajomi i rodzina: „ Tyle pieniędzy za kota!!! Kupcie rasowego kota bez rodowodu, po co Wam papierek ” radzi ciocia Zosia podczas niedzielnego obiadu.

I faktycznie, na różnych platformach sprzedażowych można znaleźć ogłoszenia o kocie rasowym bez rodowodu, którego cena jest niższa co najmniej o 1/3 niż kotka z hodowli.

Tylko problem w tym, że kot rasowy bez rodowodu po prostu nie istnieje!

Czym jest rodowód?

To swego rodzaju dowód osobisty kota, który:

• potwierdza, że kot należy do danej rasy

• potwierdza, ze kot dziedziczy tylko cechy pożądane i charakterystyczne dla danej rasy

• przedstawia przodków kociaka (do pięciu pokoleń wstecz), ich ubarwienie (kod EMS), tytuły oraz nazwy hodowli, z których pochodzą.

Od 1. stycznia 2012 obowiązuje znowelizowana ustawa o ochronie zwierząt, na mocy której zabronione jest rozmnażanie i sprzedaż zwierząt pochodzących spoza zarejestrowanych. Kota rasowego kupić można tylko bezpośrednio od hodowcy. Zabroniona jest sprzedaż poza miejscem hodowli (wystawy, targowiska).

Kiedy zainteresuje nas ogłoszenie, w którym oferowany jest kot bez rodowodu możemy mieć pewność, że mamy do czynienia z pseudo hodowlą. W takim miejscu koty mogą pochodzić z niewiadomych źródeł, nawet z chowu wsobnego, dziedziczyć cechy niepożądane dla danej rasy, przejawiać nieprzewidywalne zachowania, powielać choroby i schorzenia, które w ogóle nie powinny występować u danej rasy. Pseudo hodowcy często namawiają do zakupu danego kociaka, na zachętę obniżają cenę i tłumaczą, że kot nie ma rodowodu, ponieważ dokument taki jest za drogi (faktycznie to koszt 30­ – 40zł), kot był ostatnim z miotu (w hodowli wszystkie koty z miotu otrzymują rodowód), można samemu wyrobić rodowód, kiedy tylko zechcemy (kociak opuszczający zarejestrowaną hodowlę musi posiadać rodowód ­bez wyjątku). Koty w pseudo hodowlach są wcześnie odstawiane od matki (około 8. tygodnia), karmione słabej jakości karmą, zaszczepione niewystarczająca ilością szczepionek, pokazywane są potencjalnemu nabywcy poza miejscem przebywania.

A co oferuje nam hodowca z zarejestrowanej hodowli?

Przede wszystkim nie namawia nas usilnie na zakup danego kota czy innego osobnika ze swojej hodowli i nie krytykuje swoich kolegów po fachu. Bardzo dobrze zna swoje koty, potrafi odpowiedzieć na każde nurtujące nas pytanie. Możemy być pewni, że podczas pierwszej wizyty z pewnością nie wyjdziemy z kotem. Tych wizyt będzie minimum dwie. Nie miejmy hodowcy za złe, jeżeli będzie nas szczegółowo wypytywać o nasz rozkład dnia, o przystosowanie domu na przyjęcie nowego domownika, o plany wakacyjne. On chce dla swoich kociąt jak najlepiej. Koty wydawane są do nowych domów po ukończeniu 12. tygodnia lub nawet później. Najczęściej są już po zabiegu kastracji lub sterylizacji, zaszczepione wymagana ilością szczepionek, zaczipowane. Razem z kotem i rodowodem otrzymujemy umowę, książeczkę zdrowia, często dokumenty potwierdzające wykonanie badań genetycznych rodziców oraz wyprawkę, a w niej: zapas karmy i żwiru, miski, ulubiony kocyk/legowisko kiciusia, zabawki. I aktualne dane kontaktowe. Po co? Żeby być w stałym kontakcie, jeżeli cokolwiek niepokojącego będzie się działo z kotkiem po przyjeździe do naszego domu oraz by w przyszłości od czasu do czasu przesłać zdjęcie tygryska.

A.B.