Kiedyś każdy dziwiłby się słysząc takie pytanie, dzisiaj jednak coraz więcej właścicieli decyduje się na takie właśnie zabezpieczenie psich łap. Zakładanie bucików nie odnosi się już tylko do psów zaprzęgowych, które narażone są na urazy opuszków podczas wyścigów, ale i do typowych mieszczuchów. Wytłumaczenie jest bardzo proste – rozsypana sól. Kiedy robi się ślisko i zimno, chodniki posypywane są solą, która powoduje silne poczucie dyskomfortu i może zamienić ulubiony spacer w prawdziwe zimowe piekło. Na rynku znajdziemy szeroką gamę bucików, od zapinanych na rzepy, po mocowane na suwaczek. Lżejsze i grubsze podeszwy, przeciwdeszczowe pokrycia… do wyboru do koloru.
Jeśli nie wyobrażamy sobie naszego psa spacerującego w butach po osiedlu, możemy o jego łapy zadbać również w inny sposób. W tym celu zaopatrujemy się w maści i balsamy, które skutecznie nawilżają i chronią opuszki przed zimnem, stwardnieniem i bolesnym pękaniem. Jeśli pies nie chce dać sobie posmarować łapek, możemy użyć równie skutecznego sprayu, np. z propolisem. W przypadku psów długowłosych zbawienne może okazać się wycinanie sierści między poduszkami łap, w której mogą podczas zabaw na śniegu robić się kuleczki. Takie niepozorne, zmarznięte drobinki mogą bardzo poranić wrażliwe przestrzenie międzypalcowe. Warto po przyjściu do domu opłukać psie łapy strumieniem letniej wody, żeby rozpuścić resztki zalegającego śniegu, nieczystości, a przede wszystkim soli.